Przebywałyśmy obie na tarasie domu mojego
brata. W ręku trzymałyśmy kieliszek z białym winem i leżałyśmy na leżakach
przed basenem. Był to prześliczny wieczór, a dookoła nas świeciły się
zewnętrzne lampy. Oscar wyjechał na kilka dni na drugi koniec Stanów w sprawach
służbowych, a my postanowiłyśmy sobie zrobić prawdziwy kobiecy wieczór.
- O czym rozmyślasz? – zapytała
Veronica, moja bratowa. Faktycznie, przez chwilę milczałam, wpatrując się w
gwieździste niebo. Myślałam o wszystkim. O tym jak siedem lat temu dostałam
wiadomość o śmierci i testamencie ojca, o tym jak tu przyleciałam i w końcu
poznałam swojego brata. O moim życiu tutaj, wszystkich sukcesach i
niepowodzeniach, a przede wszystkim o tęsknocie za prawdziwym domem.
Odwiedzałam rodzinę w Hiszpanii, ale nigdy nie mogłam sobie pozwolić na dłuższy
urlop, a ostatnio nie pamiętam kiedy tam byłam. Przypominałam sobie swoje
dziecięce lata, przyjaciół i tych najbliższych. Nie raz myślałam, żeby zostawić
to wszystko i po prostu wrócić, ale studia i inne zobowiązania, które na siebie
wzięłam, mi na to nie pozwalały. Dobrze się tutaj czułam, ale jednak czegoś mi
brakowało.
- O domu – odpowiedziałam
zdawkowo i uśmiechnęłam się lekko do niej.
- Może uda ci się wyrwać na kilka dni, gdy tylko
Oscar wróci. – Zauważyła i upiła łyk ze swojego kieliszka.
- Może – przytaknęłam i znów
wbiłam wzrok w ciemne niebo. Wcale nie myślałam o kilku dniach urlopu, a o całkowitym urwaniu się od tego wszystkiego. Chciałam zmienić otoczenie i zacząć
coś nowego, w miejscu, które siedziało w moim sercu. Pokochałam to co tutaj
robię i świetnie odnajdywałam się w roli wicedyrektora olbrzymiej korporacji,
ale przez to zagubiłam starą mnie. Czasem tęskniłam do tych czasów, kiedy nic
mnie nie interesowało i żyłam swoim tempem, bawiłam się kiedy chciałam i z kim
chciałam. Teraz też mogłam. W końcu byłam samodzielna, bogata i niezależna.
Jednak to nie było to.
***
No to witam!
Rozpoczynam nowe opowiadanie i mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Polubiłam główną bohaterkę i jestem ciekawa czy Wam również przypadnie do gustu.
O długości tej historii, tak naprawdę zadecydujecie Wy - ilością komentarzy i faktem czy wam się spodoba. Bo tak naprawdę to one zadecydowały o tym, że udało mi się zakończyć [cielito--lindo]. Kocham czytać Wasze komentarze! Jesteście najlepsi :)
Ty kochasz czytać nasze komentarze, a ja kocham czytać Twoje opowiadania! ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pojawił się prolog i nie pozostaje mi nic innego jak wyczekiwać rozdziału.
Kochana, no co ja mogę Ci napisać po takim prologu? Chyba tylko, że chcę więcej, więcej i więcej! :D
OdpowiedzUsuńByłam (i jestem) ciekawa tej historii. Nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwe oczekiwanie na rozdział pierwszy. Jestem ciekawa, czy polubię główną bohaterkę, ale to się okaże, pewnie już niedługo, a może będzie się zmieniać w trakcie twojego pisania. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
taki nic nie mówiący początek wprowadza tajemniczość, którą... którą przesiąknęłam i czekam na początek!! <3
OdpowiedzUsuńKochana, podoba mi się to! Początek jest mega tajemniczy, jeszcze nic nie rozumiem, ale czekam na jedynkę :D
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się szablon, a co więcej główna bohaterka - masz ogromnego plusa! :) Ojciec głównej bohaterki rozwiódł się z jej matką lub ją zostawił - taki wniosek wysunęłam - i ułożył sobie życie gdzieś indziej, gdzie miał również syna...albo najppierw miał syna, a potem córkę.. Wychowała się w Hiszpanii, to piękny kraj, który ma swoje hmm korzenie, o których nie należy zapominać. Widać, że wiele zyskała..ale zgubiła gdzieś po drodze siebie. Musi o siebie zawalczyć.
Pozdrawiam,
http://umowa-slubna.blogspot.com/
PS wrócę tutaj na dniach, żeby wszystko przeczytać dokładnie :)
Usuń